IV Ukraińsko-Polska Szkoła Ochrony Przyrody

stała się faktem. Trudno tutaj pisać pochwalne peany, bo ci co byli wiedzą, a ci którzy nie byli … to trochę tak jak opowiadać o smaku jabłka komuś, kto nigdy nie miał go w ustach. Krótkie refleksje, co cieszy, co skłania do głębszego zastanowienia:

- przyroda jest jedna, nieważne, po której stronie Bugu, łańcucha Karpat, unijnej czy innej granicy. Wszędzie piękna, wszędzie cenna i wszędzie wymagająca troski.


- wszędzie są ludzie, którzy są podobnie na nią wrażliwi i nieważne w jakich warunkach żyją i jakim językiem rozmawiają. Wszędzie póki co jeszcze tacy są i chwała Bogu za to

- i za to, że spotykają się w jednym miejscu. Na moich oczach realizuje się to, o co od lat zabiegamy, żeby tacy ludzie jak najściślej ze sobą współpracowali. W jednej sali spotkali się Polacy: Władysław Szafer, Jan Gwalbert Pawlikowski, Włodzimierz Dzieduszycki, Józef Paczoski, Janusz Janecki, Ukrainiec: Mykoła Szarleman, Rosjanie: Grigorij Kożewnikow, Feliks Sztilmark, Stanisław Dyrenkow, Białorusini: Aleś Krapiwny, Afanasij Dackiewicz, Wasyl Gawryn, Amerykanin: Aldo Leopold – kpiąc z nieuchronności czasu, systemów, polityki. Na stołach leżały ich prace, przemawiali do nas tym samym językiem, jedynym zrozumiałym dla wszystkich miłośników przyrody „przyrodniczym esperanto”.

- o co walczymy w Polsce? o resztki niedobitej jeszcze przyrody. O to by zostawić w świętym spokoju nędzne skrawki naszego kraju. Parki narodowe zajmują ok. 1% jego powierzchni, strefy ochrony ścisłej w nich – 1/5 powierzchni – to jest to gdzie przyroda, która przez tysiąclecia żywiła, chroniła i ubogacała nas, powinna żyć w świętym spokoju. Bez naszego mądrzenia się, poprawiania, regulowania, strzelania, wycinania, dosadzania czy wreszcie łażenia dzikimi tabunami „gawiedzi niewybrednej, radej samej sobie”. Nawet jeśli dorzucić do tego trochę rezerwatów to i tak jest to tak powalający obszar, że tylko głupek i ignorant będzie bredził o hamowaniu rozwoju, potrzebach lokalnych społeczności. Brednie, brednie i raz jeszcze brednie.

- o co walczymy na Białorusi? jeden jest tam zapowiednik, jeden na cały kraj…

- o co walczymy na Ukrainie, tej bogatej rozkradanej Ukrainie. o skrawki stepów niedobitych chruszczowskimi kołchoźnikami, niedorżnięte karpackie lasy. czy to wiele?

- o co walczymy w wielkiej nieogarnionej Rosji, w której przyroda broni się jeszcze, bo nie sposób przejeść jej całej, zalać olimpijskim betonem, zasyfić chemikaliami czy odpadami jądrowymi, wytłuc do nogi? Tego nawet w Rosji się jeszcze nie udaje, ale to zasługa wielkości przyrody i wielkości zaangażowania tych wcale nie tak licznych oddanych, bezkompromisowych ludzi jak szykanowany obecnie Walery Brynich czy inni członkowie Straży Północnego Kaukazu.

Czy dzieci nasze, które mamy lub z pewnością mieć będziemy, będą miały okazję oglądać choćby namiastkę tego, co nam dane było jeszcze oglądać, choćby z daleka?

Dziękuję, raz jeszcze serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom Szkoły. Za ich udział, zaangażowanie, zrozumienie a przede wszystkim postawę, która pozwala mieć nadzieję, że nie wszystko stracone.
Dziękuję.
stała się faktem. Trudno tutaj pisać pochwalne peany, bo ci co byli wiedzą, a ci którzy nie byli … to trochę tak jak opowiadać o smaku jabłka komuś, kto nigdy nie miał go w ustach. Krótkie refleksje, co cieszy, co skłania do głębszego zastanowienia:

- przyroda jest jedna, nieważne, po której stronie Bugu, łańcucha Karpat, unijnej czy innej granicy. Wszędzie piękna, wszędzie cenna i wszędzie wymagająca troski.

- wszędzie są ludzie, którzy są podobnie na nią wrażliwi i nieważne w jakich warunkach żyją i jakim językiem rozmawiają. Wszędzie póki co jeszcze tacy są i chwała Bogu za to

- i za to, że spotykają się w jednym miejscu. Na moich oczach realizuje się to, o co od lat zabiegamy, żeby tacy ludzie jak najściślej ze sobą współpracowali. W jednej sali spotkali się Polacy: Władysław Szafer, Jan Gwalbert Pawlikowski, Włodzimierz Dzieduszycki, Józef Paczoski, Janusz Janecki, Ukrainiec: Mykoła Szarleman, Rosjanie: Grigorij Kożewnikow, Feliks Sztilmark, Stanisław Dyrenkow, Białorusini: Aleś Krapiwny, Afanasij Dackiewicz, Wasyl Gawryn, Amerykanin: Aldo Leopold – kpiąc z nieuchronności czasu, systemów, polityki. Na stołach leżały ich prace, przemawiali do nas tym samym językiem, jedynym zrozumiałym dla wszystkich miłośników przyrody „przyrodniczym esperanto”.

- o co walczymy w Polsce? o resztki niedobitej jeszcze przyrody. O to by zostawić w świętym spokoju nędzne skrawki naszego kraju. Parki narodowe zajmują ok. 1% jego powierzchni, strefy ochrony ścisłej w nich – 1/5 powierzchni – to jest to gdzie przyroda, która przez tysiąclecia żywiła, chroniła i ubogacała nas, powinna żyć w świętym spokoju. Bez naszego mądrzenia się, poprawiania, regulowania, strzelania, wycinania, dosadzania czy wreszcie łażenia dzikimi tabunami „gawiedzi niewybrednej, radej samej sobie”. Nawet jeśli dorzucić do tego trochę rezerwatów to i tak jest to tak powalający obszar, że tylko głupek i ignorant będzie bredził o hamowaniu rozwoju, potrzebach lokalnych społeczności. Brednie, brednie i raz jeszcze brednie.

- o co walczymy na Białorusi? jeden jest tam zapowiednik, jeden na cały kraj…

- o co walczymy na Ukrainie, tej bogatej rozkradanej Ukrainie. o skrawki stepów niedobitych chruszczowskimi kołchoźnikami, niedorżnięte karpackie lasy. czy to wiele?

- o co walczymy w wielkiej nieogarnionej Rosji, w której przyroda broni się jeszcze, bo nie sposób przejeść jej całej, zalać olimpijskim betonem, zasyfić chemikaliami czy odpadami jądrowymi, wytłuc do nogi? Tego nawet w Rosji się jeszcze nie udaje, ale to zasługa wielkości przyrody i wielkości zaangażowania tych wcale nie tak licznych oddanych, bezkompromisowych ludzi jak szykanowany obecnie Walery Brynich czy inni członkowie Straży Północnego Kaukazu.

Czy dzieci nasze, które mamy lub z pewnością mieć będziemy, będą miały okazję oglądać choćby namiastkę tego, co nam dane było jeszcze oglądać, choćby z daleka?

Dziękuję, raz jeszcze serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom Szkoły. Za ich udział, zaangażowanie, zrozumienie a przede wszystkim postawę, która pozwala mieć nadzieję, że nie wszystko stracone.
Dziękuję.

  НАШІ ПАРТНЕРИ / OUR PARTNERS:

                   
           
                   
                   
                   

 

 


© 2014 All rights reserved.